sobota, 19 września 2015

Rocky Mountains czyli Kanadyjskie Góry Skaliste

Kilka dni tegorocznego urlopu spędziliśmy w Calgary (Alberta, Kanada), więc grzechem było nie skorzystać z okazji i nie obejrzeć sobie z bliska, znajdujących się o niespełna 100 km w linii prostej, Kanadyjskich Gór Skalistych.

I choć urlop nie był planowany w celu niezwykłych zdobyczy górskich, ani pokonywania rekordowych pułapów wysokości, to już krótkie, kilkukrotne spotkania z "Canadian Rockies" przyprawiały mnie o szybsze bicie serca, a widoki zapierały dech w piersiach. Niezwykłe wrażenie do dzisiaj wywiera na mnie fakt, że potężna ściana gór, którą każdego dnia widziałem na horyzoncie jest jedynie małym fragmencikiem liczącego niemal 5 tysięcy kilometrów łańcucha górskiego, ciągnącego się od Kolumbii Brytyjskiej po Nowy Meksyk.

Wrzesień to w Albercie moment szczególny dla wielbicieli malowniczych krajobrazów - w dolinach wciąż jeszcze ciepło i zielono, jeziora zawsze mają nienaturalnie turkusowy odcień, drzewa na zboczach mienią się wszystkimi odcieniami żółtego i pomarańczowego, a tymczasem trzytysięczne szczyty pokryte są już sporą warstwą białego puchu. Fenomenalna feeria barw!

Nie mając za dużo czasu (ani żadnego sprzętu górskiego), zdecydowaliśmy się na krótką wycieczkę ponad Moraine Lake (Larch Valley - Sentinel Pass), zwiedzenie Lake Louise, Canmore i Banff, oraz wyjazd kolejką na Sulphur Mountain (2451m). Dodając do tego Highwood Pass (2206m) - najwyżej położoną asfaltową drogę w Kanadzie - okazało się że trzy razy znaleźliśmy się powyżej 2000 m n.p.m. Całkiem nieźle :)

Poniżej kilka zdjęć :)