środa, 6 stycznia 2016

Pilsko zimą

Raz na jakiś czas przychodzi nam do głowy chęć wybrania się tam, gdzie dawno nas nie było. W Święto Trzech Króli szykował się wolny dzień dla większości Ekipy. Pojechaliśmy więc na Pilsko.

Jak dobrze wiadomo, na Pilsku zimą można się zgubić. I nie ma w tym wcale przesady. Rozległa kopuła szczytowa może sprawić wiele problemów przy złej pogodzie. Tym razem pogoda była ani dobra, ani zła :) Można było narzekać na małą ilość słońca, ale to właśnie dzięki chmurom doczekaliśmy się tak niezwykłej gry świateł. Widoczność nie była stuprocentowa, ale Tatry i Babia Góra prezentowały się naprawdę wybitnie.

Na podejściu od strony Przełęczy Glinne śniegu było niewiele, jednak w miarę zbliżania się do szczytu białego puchu przybywało. W drodze powrotnej, im bliżej Hali Miziowej i Przełęczy Glinne, tym warunki narciarskie były gorsze. Momentami na oblodzonym stoku trudno było utrzymać równowagę. Raki bardzo się przydały!

Podsumowując: Pilsko jest świetną propozycją gdy mamy nieco mniej czasu a zależy nam na pięknych widokach i braku trudności technicznych. No i schronisko na Hali Miziowej zdecydowanie wyróżnia się pod względem serwowanego tam jedzenia :)

Trasa:
Przełęcz Glinne - Pilsko - Hala Miziowa - Przełęcz Glinne

Trochę zdjęć od Ani:


I trochę ode mnie:



niedziela, 3 stycznia 2016

Gorce w czasie wielkich mrozów :)

Pierwszy weekend 2016 roku spędziłyśmy oczywiście w górach. Tym razem ekipa złożona tylko z pań wybrała się na Turbacz (1310 m n.p.m.). Był to akurat czas wielkich mrozów, także lekko obawiałyśmy się jak sobie poradzimy...

Postanowiłyśmy zdobyć najwyższy szczyt Gorców trasą z Rdzawki przez Stare Wierchy (969 m n.p.m.). W przepiękny niedzielny poranek termometr wskazywał -17 stopni... Mróz jednak znany jest ze swoich artystycznych dokonań, tak więc okolica wyglądała bajkowo.

Trasa, choć dość lekka pod względem wysiłkowym, jest jednak długa. Mimo, iż nie przesadzałyśmy z postojami w schroniskach, na zejściu zaczęło się już robić szaro. Jakby tego było mało, trzy zagadane baby przeoczyły rozwidlenie szlaków za Starymi Wierchami i... prawie dotarły do Obidowej - czyli wcale nie tam, gdzie zostawiły samochód.

Ponieważ błądzenie po wsi w ciemnościach nie przypadło nam do gustu, wróciłyśmy znów w okolice schroniska i właściwym szlakiem zeszłyśmy do Rdzawki. Po drodze przeżyłyśmy oczywiście chwile grozy słysząc szelesty w krzakach. W całkowitym już wtedy mroku urosły one w naszych głowach do sporej watahy wilków...

Cała wycieczka zajęła nam równe 9 godzin! Widok na Tatry ze stoków Obidowca (1106 m n.p.m.) rekompensuje jednak wszelkie trudy i niedogodności tego dnia :) Mróz też okazał się być do wytrzymania, ale termosy wypełnione herbatą były zdecydowanie najważniejszym elementem naszego wyposażenia.

Trasa:
Obidowa (PKS Rdzawka II) - Schronisko PTTK Stare Wierchy - Obidowiec (1106 m n.p.m.) - Turbacz (1310 m n.p.m.) - Schronisko PTTK na Turbaczu - Turbacz (1310 m n.p.m.) - Obidowiec (1106 m n.p.m.) - Schronisko PTTK Stare Wierchy - Obidowa (PKS Rdzawka II).

Kilka zdjęć ode mnie:




I kilka od Basi: