Raz na jakiś czas przychodzi nam do głowy chęć wybrania się tam, gdzie dawno nas nie było. W Święto Trzech Króli szykował się wolny dzień dla większości Ekipy. Pojechaliśmy więc na Pilsko.
Jak dobrze wiadomo, na Pilsku zimą można się zgubić. I nie ma w tym wcale przesady. Rozległa kopuła szczytowa może sprawić wiele problemów przy złej pogodzie. Tym razem pogoda była ani dobra, ani zła :) Można było narzekać na małą ilość słońca, ale to właśnie dzięki chmurom doczekaliśmy się tak niezwykłej gry świateł. Widoczność nie była stuprocentowa, ale Tatry i Babia Góra prezentowały się naprawdę wybitnie.
Na podejściu od strony Przełęczy Glinne śniegu było niewiele, jednak w miarę zbliżania się do szczytu białego puchu przybywało. W drodze powrotnej, im bliżej Hali Miziowej i Przełęczy Glinne, tym warunki narciarskie były gorsze. Momentami na oblodzonym stoku trudno było utrzymać równowagę. Raki bardzo się przydały!
Podsumowując: Pilsko jest świetną propozycją gdy mamy nieco mniej czasu a zależy nam na pięknych widokach i braku trudności technicznych. No i schronisko na Hali Miziowej zdecydowanie wyróżnia się pod względem serwowanego tam jedzenia :)
Trasa:
Przełęcz Glinne - Pilsko - Hala Miziowa - Przełęcz Glinne
Trochę zdjęć od Ani:
I trochę ode mnie: