Giewont stał się dla nas już niemal mityczną górą,
na którą nie będzie nam dane chyba dotrzeć nigdy...
Jeżeli pogoda sprzyjała, to
odstraszała ilość ludzi. Jeżeli było pusto i ładnie, to zawsze coś krzyżowało
plany. Tymczasem rozpieszczająca nas tego roku pogoda sprawiła, że 2 listopada,
kiedy większość Polaków odwiedza cmentarze, udało się wreszcie zdobyć
najbardziej charakterystyczny polski szczyt. Oczywiście znaleźliśmy nieco
śniegu i lodu, ale obyło się bez raków. Trasa jest niezbyt trudna i dość
zróżnicowana. Końcowy odcinek może sprawić kłopoty jeżeli ktoś nie czuje się
pewnie w nieco eksponowanym i skalistym terenie. Dodatkowo znajdziemy tam
łańcuchy. Śnieg i oblodzenie również może dać się we znaki, gdyż wiele momentów
jest dość wąskich i stromych, dlatego niezbyt zaawansowani powinni wybrać się
na Giewont jednak latem.
Trasa:
Kuźnice (1010 m) - Hotel PTTK Kalatówki (1198
m) - Schronisko PTTK na Hali Kondratowej (1333 m) - Przełęcz Kondracka (1723 m)
- Kondracka Przełęcz Wyżnia (1765 m) - Giewont (1909 m) Kondracka Przełęcz
Wyżnia (1765 m) - Przełęcz w Grzybowcu (1311 m) Polana Strążyska (1040 m) -
Roma (907 m) - Wylot ku Dziurze (900 m) - Dolina Białego (910 m) - Murowanica
(941 m) - Kuźnice (1010 m).
Moje zdjęcia:
Zdjęcia Maćka: