Chociaż znajduje się niemal w środku Europy, jest to dla przeciętnego Polaka kraj niemal mityczny :-) W każdym miejscu, które do tej pory odwiedziłam, głownie Niemcy i Włosi konkurowali z Polakami o to, który kraj "produkuje więcej turystów". W Szwajcarii natomiast Polaków można ze świecą szukać... Zapewne boją się cen, które (jak głosi wieść gminna) są kosmiczne. Usłyszałam również, że Szwajcarzy są dziwni, niemili i potrafią kazać kłaść się na ziemi przy kontroli drogowej. Dlatego też kiedy przekraczaliśmy granicę po raz pierwszy, siedziałam jakbym połknęła kij...
Chciałabym w tym miejscu dokonać weryfikacji legend i podsumować Szwajcarię w kilku(nastu) punktach:
1) Szwajcarzy to jeden z najmilszych i najbardziej pomocnych narodów z jakim miałam do czynienia. Sami wychodzą z inicjatywą pomocy. I mówią po angielsku :-)
2) Ceny w Szwajcarii są raczej europejskie niż kosmiczne. Noclegi na campingach kosztują dokładnie tyle samo co we Włoszech, natomiast tam gdzie spaliśmy w cenie był tzw. BuergerPass, czyli karta uprawniająca do korzystania z autobusu, kolejek i wyciągów na terenie całej doliny (!) Wyjątkiem było MetroAlpin, do którego dopłata z ową kartą wynosi całe kosmiczne 5 CHF. Jeśli mi ktoś policzy ile kosztowałoby mnie jeżdżenie kolejkami i wyciągami przez 4 dni i nadal będzie twierdził, że nocleg wyszedł mnie drogo to odeślę go na korepetycje z matematyki. W schronisku nocleg jest droższy niż w Austrii (22 CHF ze zniżką AV), ale ceny wrzątku czy napojów są już niższe. Przy okazji powiem, że schronisko szwajcarskie (Almagellerhütte, 2894 m n.p.m.) jest sterylnie czyste i oferuje swoim gościom m.in. pościel tak ciepłą, że można się ugotować :-) Woda oczywiście jest lodowata :-) Przemiłe panie przygotowują herbatę do termosów wieczorem, a rano można sobie ją odebrać tuż przed wyjściem. Głównym hobby tych pań jest gotowanie dla strudzonych wędrowców (pierwsze śniadanie podają już o 5:00 rano) i pucowanie lad, ścian, sufitów... Jeżeli nie ma gospodarza schroniska to można z niego korzystać jak z własnego domu, należy tylko posprzątać i zostawić pieniądze (lub zrobić przelew) i normalnym jest, że wszyscy tak robią. Przypomniałam sobie także, że we wszystkich schroniskach (także austriackich) są kapcie dla każdego gościa :-) Tutaj były też wiklinowe koszyczki-schowki w przedsionku. Nikt nie bał się w nich zostawiać swoich rzeczy, bo niby dlaczego?
3) Policja szwajcarska jest niezwykle kulturalna i zawsze na koniec życzy miłego wieczoru lub miłej podróży. Niektórzy policjanci cieszą się, że spotkali kogoś jeżdżącego takim samym camperem jak oni. Pomagają znaleźć najtańszy parking w mieście. I przynajmniej jeden z dwóch mówi po angielsku...
4) Jeżeli nie ma gospodarza campingu, to wystarczy wybrać sobie miejsce i następnego dnia zgłosić się do recepcji. Płatność przy wyjeździe. Tutaj niestety pan nie mówił po angielsku ;-)
5) W Szwajcarii legitymują Cię tylko przy wjeździe (pełna kultura), chyba że we włoskiej części (tam wcale Cię nie legitymują). Później nikt nie prosi Cię o paszport czy dowód kiedy przychodzisz na nocleg. Sam wypełniasz formularze i mówisz za co płacisz.
6) W szwajcarskim kościele można znaleźć kącik zabaw dla dzieci.
7) Autobusy w Szwajcarii są skomunikowane i czekają na siebie, bo są dla ludzi, a ludzie czasem potrzebują się przesiadać.
8) Na tablicy informacyjnej w Saas Grund wypisane są wszystkie msze w kościołach całej doliny. Katolickie i ewangelickie, bo niby dlaczego ktoś miałby z kimś konkurować?
9) Szwajcarzy nie przypinają rowerów.
10) Drogi i gasthofy są w Szwajcarii RÓWNIE UDANE jak w Austrii.
11) Piwo w Szwajcarii jest RÓWNIE DOBRE jak w Niemczech.
12) Metro w Szwajcarii wyjeżdża na 3500 m n.p.m.
13) W Szwajcarii nie istnieją stwierdzenia: "nie da się", "za drogo" oraz "za wysoko".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz